Lewi czy Mateusz? A może i Lewi i Mateusz w jednym. Cóż mądrzejszego można napisać o sobie jak tylko to czego dowiaduję się ze Słów Boga.

Potem wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!». On wstał i poszedł za Nim.
Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Było bowiem wielu, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: «Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?» Jezus usłyszał to i rzekł do nich: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».

Inni Apostołowie widzieli w nim Lewiego. Nie wiem gdzie to przeczytałem albo usłyszałem, ale imię to oznacza „związanego”. Jednak sam Lewi po spotkaniu z Jezusem dostrzega w sobie Mateusza. Znaczenie imion dla Izraelitów nie jest jakimś przypadkiem. Mateusz to Dar Boży.

A więc Jezus wyszedł nad jezioro. Żydzi jezioro, głębiony jezior postrzegali jak mieszkanie złych duchów, mieszkanie demona. To zastanawiające, że Jezus wiele razy wychodził nad jezioro. Piotra powołał nad jeziorem. Wielu z Jego uczniów było rybakami. Może to tylko moje skojarzenie, a może w tym coś jest. Jezus przyszedł do ludzi, którzy żyją trochę tak „przy jeziorze”. Nie są oderwani od świata, nie są świętymi.

Wyszedł znowu… A więc może przychodził tam wielokrotnie. Może przechodził koło tej komory celnej Lewiego wiele razy, tylko Lewi uciekał wzrokiem gdzieś w innym kierunku. Nie dawał szansy na spotkanie. A może Jezus chce mi powiedzieć, że za każdym razem kiedy zechce zbudować sobie jakąś nową komorę celną to On znowu będzie koło mnie chodził. Jeszcze raz i jeszcze. Może nawet więcej niż 77 razy.

Ujrzał Lewiego, syna Alfeusza.
Ujrzał, zobaczył, dostrzegł, poznał.
Jak bardzo ta historia podobna jest do tego co przeżył Piotr.
„A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: «Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas» – to znaczy: Piotr.”
U Izraelitów powiedzieć: Szymon, syn Jana oznacza, że „znam twoje imię, znam cię bardzo dobrze, znam cię od dziecka” itp.
Co więc usłyszał Lewi? Usłyszał właśnie to, że Jezus zna go od zawsze.
Owocem tego spotkania jest zrozumienie nowego imienia – Związany Lewi staje się Mateuszem, darem bożym.

Ujrzał Lewiego siedzącego. Wiadomo co znaczy siedzieć na tyłku. Otóż Lewi związany, siedział na tyłku i nic nie robił ze swoim związaniem. Siedział w komorze celnej. A w jakiej komorze celnej ja dziś siedzę? W jakiej komorze celnej nie potrafię się ruszyć i dostrzec tego, że pomimo wszystko jestem darem. Komora celna zasłania mnie przed innymi. Komora celna jest po to, aby brać od innych, nie dawać.

Powiedział do niego: Pójdź za mną. Nie powiedział: odpuszczone są Twoje grzechy, odejdź w pokoju, nie grzesz więcej. Nie powiedział: twoja wiara cię ocaliła. Nie powiedział: nie bądź niedowiarkiem, ale wierzącym. Powiedział: Pójdź za Mną. A dokładnie powiedział raczej (tłumaczenie) Pójdź ze Mną.

Powołanie Mateusza.

A więc idę. Lepiej lub gorzej.

Ciekawym jest również to jak sam św. Mateusz opisuje to wydarzenie. W jakim momencie przekaz o tym samym wydarzeniu różni się w Ewangelii św. Mateusza i innych Ewangelistów.
Gdy Jezus w domu Mateusza mówi, że nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają, Mateusza dodaje:
„Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary.”

Podobny tekst znajdziemy również w innym fragmencie Ewangelii Mateusza. Wtedy kiedy Jezus odpierał oskarżenie o nieprzestrzeganie szabatu. Wówczas powiedział: „Gdybyście zrozumieli, co znaczy Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych” (Mt 12, 7a).
Być może Mateusz podczas tego spotkania zrozumiał, że nie o ofiary tu chodzi, ale o miłość.

„Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń”.